24 maja 2010

spódnica czarownicy czyli post mocno zaangażowany

Myśli kłębią mi się w głowie od kilku godzin, czas ostatecznie dać temu upust - czyli będzie długo i intensywnie,chyba poczułam wiatr w żaglach ( fajnie by było gdyby to ktoś zauważył ;)
Tytułowa spódnica to zakup sprzed... około trzech lat, który już dawno przestał mi pasować do koncepcji. Jednak ostatni głód spódnicowy plus brak zaopatrzenia się w takowe zaowocował wyprawą poszukiwawczą wgłąb szafy i odgrzewanie całkiem jeszcze smacznego kotleta. Smacznego bo wydaje mi się, że w połączeniu z czarnym topem działa nawet wyszczuplająco, po drugie jest mówiąc bez ogródek - mega wygodna :)
Dodatkowo zainspirowana po wczorajszym intensywnym przeglądaniu blogów poczułam, nieznaną mi dotąd, chęć na pastele. Skutkiem czego dokonałam dziś zakupu, najtańszych z możliwych lakierów do paznokci - z czego jeden prezentuję poniżej.
A! Planowałam do całości założyć baletki, ale wyglądało to jakoś bez polotu i finezji, więc zdecydowałam się na moje ukochane buciorzyska :)

Muzyczka:





Po wielu nie zadowalających próbach zrobienia dobrego zdjęcia nastąpiła załamka..


.. i przejście do parteru




Wiem, że nie ostre, ale nie mam już czasu zrobić nowych, odcienie niebieskie rzecz jasna średnio zgodne z rzeczywistymi..




spódnica - frodo
bokserka - oysho
buty - new yorker
pasek - house
okulary - camaieu
zegarek - bijou brigitte
biżuteria - handmade


Czy ktoś jest w stanie powiedzieć mi co zrobić, żebym mogła zamieszczać szersze (a więc i lepsze jakościowo) zdjęcia???

1 komentarz: