3 sierpnia 2010

różne małe sprawy

W moim ciuchowym życiu nastąpiła stagnacja i uniformizacja - naprzemienność szarych szortów i czarnych szarawarów, w niezmiennym towarzystwie bokserek głównie białych (i mam na myśłi koszulki ;). Dlatego nie katuję wciąż tym samym tylko czekam, cierpliwie czekam na powrót stylu czy też brakstylu :)
A tymczasem post, który sobie obiecywałam jeszcze na wakacjach. Oto co się stało z cudownym haemowskim kapeluszem po dwóch (!!!) dniach niezbyt nagminnego użytkowania



Jeżeli wszystkie uszkodzenia nie są dobrze widoczne to podpowiem, że rozkleił się, rozpruł oraz zniekształcił. I tak to zostawię.

Po drugie - moi dwaj najnowsi kumple - cień Inglota w znanym już kolorze turkusowym



oraz nerka z Croppa, z niezliczoną jak na takie maleństwo ilością kieszonek wszelakich

5 komentarzy:

  1. jakbym czytała o sobie:D szorty i biała bokserka albo szarawary:D
    a to co się stało z kapeluszem to jakaś masakra

    OdpowiedzUsuń
  2. ostatnio stałam sie szczęśliwą posiadaczką nerki z reserved, ale Twoja też jest fajna ;P

    OdpowiedzUsuń
  3. Nerka super. Osobiscie nigdy nic w croppie dla siebie znalezc nie moge..

    http://subiektywnie1606.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. dziwne, a wydawało się ,że h&m to taka dobra marka..

    OdpowiedzUsuń
  5. taki portal szafa.pl można wymieniać, sprzedawać, pokazywać ciuchy, polecam, wciągnęłam się:)

    OdpowiedzUsuń